Obserwatorzy

niedziela, 19 stycznia 2020


BOGACTWO DUCHOWE A MATERIALNE

Czy da się pogodzić, ciężko ale myślę że się da tylko jak ze wszystkim trzeba
Mozolnie ciężko pracować nad sobą aby zachować to wszystko w zdrowej równowadze
Wdzięczność do siły wyższej za to co nas spotyka daje moc żyjącym  pogodzenie się z tym na co nie mamy wpływu i odpuszczenie i poczekanie na lepsze dni , człowiek ma lęk przed otoczeniem, szczególnie jeżeli ma inne poglądy np. polityczne inną wiarę inne preferencje w małych środowiskach szczególnie jak wszyscy wiedzą o tobie więcej niż ty sam osobie bo obserwują jak okładkę książki nie odwracają kartki i nie wiedzą że w głębi duszy miotasz.
 Człowiek skromny, nie zabiegający o majątek, jeżeli mu wystarczy łyżeczka a nie chochla do życia i przeżycia zaszufladkowany jest jako ptak niebieski i  jest postrzegany, przez środowisko lokalne jako nieudacznik, dziwak
Po trudnych do zaakceptowania  przeżyciach  szuka człowiek oparcia  i znajduje jak z uporem szuka MOC JEST W GŁĘBOKIEJ WIERZE że nie upadniesz a jak upadniesz to spokojnie sobie poleż  i odpuść znajdziesz spokój wewnętrzny  w przyrodzie w zimie czasami jest taki błogi spokój w górach na samotnych  pustych nie uczęszczanych szlakach



TRZECIA CZĘŚĆ BAŚNI

DRUGI ROZDZIAŁ

 PRZEKSZTAŁCENIE ŻAGLOWCA

  W ŁAJBĘ  PRZETRWANIA 


W drugim rozdziale opiszę  o przekształceniu pięknego żaglowca Kwiatu Astechu w    Łajbę Przetrwania. Do tych wydarzeń doszło jak dołożyli super meganerów  których w całym Eurolandzie szukali  .Przydzielili ich do górnego pokładu każdemu z osobna kajutę dorobili żeby w intymnych warunkach wpadali na mądre pomysły. I wpadali na pomysły każdy łapał za ster  i ciągnął  w swoją stronę  dostali złote karty na szalupy  które były dodatkowo wyposażone w motory śmiali się i bawili a majtkowie mieli im służyć i dodatkowo kolorowe szprotki łapać (to był zbędny  balast moim skromnym zdaniem)
, ale ci najmądrzejsi z najmądrzejszych byli innego zdania  i dla równowagi żeby łajba  się nie przechylała wyrzucili  starych doświadczonych majtków oraz dwóch doświadczonych bosmanów nawet domyślam się dlaczego ale to opiszę po jakimś czasie. A dodatkowo majtkom zabrali co mogli zabrać kremy do rąk pasty  i przy okazji  najważniejsze godność , na każdym kroku pokazywali kto tu rządzi a że znali się tyko na porządkach to była akcja za akcją  bo porządki na łajbie są najważniejsze Trzy lata dryfowaliśmy  bo nie było połowów kolorowych szprotek , przepakowali stare spleśniałe i dalej wysyłali do eurolandu  i nawet mało było zwrotów  widocznie nie opłacało się iść do sklepu b zwrócić bo były przecenione. A jak wróciły to się przeczyściło przepakowało i było ok. Ja w tym czasie przezornie  zacząłem ubierać kamizelkę ratunkową i spokojnie chodzić środkiem pokładu uśmiechać się, chociaż nie było mi do śmiechu. Nie którzy majtkowie ci z bocianiego miasta w oddali widzieli Ziemię Obiecaną  ale ja myślę że to była morska Fata Morgana Najlepsza była manager finansowy mała  ale cała załoga się trzęsła ze strachu jak wchodziła na pokład   miała przydomek Macarska czy cuś podobnego wujek Ajchajmer się kłania   jak wchodziła na pokład to każdy się chował gdzie popadło   i  kapitan brat od biskupa ta k myślę że modlił się w kąciku aby go za burtę nie wyrzucili straszył mnie  a sam szybciej wyleciał a że był cwany to złapał koło ratunkowe A że była kobietą zdecydowaną to kazała ze 110000 sardynek świeżym sosem z germanii zalanym wyrzucić do utylizacji i my tz ja i majster robota  uciekliśmy na boczny pokład blisko cmentarza i wyrzucaliśmy jak leciało wszystko za burtę  a były to sardynki pierwszego sortu majster robota prawie płakał  a ja se myślałem jak by pozwolili nam sprzedać te sardynki to byśmy byli Obrzydliwie bogaci ale że byłem nauczony żyć uczciwie według starych zasad i majster też to ze łzą w oku wyrzucaliśmy i wyrzucaliśmy , ale to nas uratowało bo byliśmy bardzo potrzebni .
I na tą najmądrzejszą Macarską  przyszła kryska bo zaciążyła  miała osobistego przydupasa nie wiem co to znaczy a le jak macie problem to majstra robotę zapytajcie on wam wytłumaczy tu też można by było długo pisać ale cenzura się włączyła,
Ja cały czas byłem przygotowany do wyrzucenia za burtę bo  często się śmiałem chociaż do śmiechu mi nie było. Dobierali do górnego pokładu nowych  bosmanów wydawało się z początku bardzo  mądrych , A  równocześnie wyrzucali specjalistę od kontroli jakości  jednego zastępowali trzema  lub czterema kronikarz miał wrażenie jak by się klonowali ale jest w Poladii jest powiedzenie po owocach ich poznacie  a  trafił się nam sam kąkol  Widać w oddali było mieliznę, ale  zoczyło się dziać jak przyjęli na pokład Dodę specjalistę  od produkcji szprotek ta miała wyobraźnie  lepszą od kronikarza z edkolandi najlepsze jej powiedzenia  już nowi majtkowi zapamiętali ściskać pośladki i zasuwać  a, po czasie dodawała raz dwa trzy pięć a jeszcze inne cenniejsze uwagi miała w stosunku do wiosłujących na łajbie  najbardziej mię 
rozśmieszało myk, myk, myk, cyk, cyk,  cyk, pyk, pyk, pyk. Ona była super,  o kapitanie  z germanii który był stary w jej mniemaniu a  w moim, doświadczony do załogi powiedziała  Stary sclerotyk a jeżeli mogę powiedzieć moje skromne zdanie przepraszam za  wyrażenie była głupią gołębicą  to nie jest tylko moje odczucie a także innych członków załogi I ta Doda ściągnęła nikt nie wiedział skąd Piotrusia  Pana  zwanego żygadłem bo źle znosił bujanie się na pokładzie łajby a to był fajny gość  co on nie potrafił  w wyobraźni przeskakiwał mnie stukrotnie załoga miała balansować na linach kupił komplet lin i szelek miał zamiar wybić okno w pokładzie zabezpieczonym przeciwpożarowo  tak myśleliśmy  zęby łajba się lepiej paliła żęby był tzw. cug  śmiałem się codziennie z pomysłów Piotrusia Pana i cała załoga miała ubaw przedni chodził po pokładzie wyrozbierany (jak nasz majster mówił), majestatycznie z brzuchem apetyt miał nie do opanowania umiał gotować  w mesie pokładowej podobno nie było potrzeby włączania zmywarki bo wszystko  było dokładnie wylizane .Najlepiej mnie osobiście rozśmieszył w dyskusji  z majstrem robotą o cieciu  iglaków  i udowodnił że można bązai w dwie godziny  wykonać a japończyki ileś lat potrzebują po jego cięciu do dzisiaj iglaki dochodzą  do siebie  ,długo by opisywać  jego śmieszne pomysły ale zakończyć. Trzeba  o powieści dziwnej treści  bo można za te baśnie oparte na prawdzie w polandii kłopoty całkiem niezłe mieć ten kronikarz z edkolandii ryzykuje poważnie dobrze że go ostrzegali wspaniali przyjaciele dlatego zakończy,  chociaż były następne fajne postacie lisu  co z nory  nie wychodził drynda co za  niego miałem propozycje być największym kablem na łajbie ale  podziękowałem mu słodko  lisu nie wiem czy chytry wszyscy się cieszyli fajny gość był z niego rozumiał że lepiej z nory nie wychodził, tylko  do mesy pojeść chodził  do syta i spokój wewnętrzny  pielęgnował zmieniali się  ci bosmanowie prawie co chwile   Księżniczka niunia przyjeżdża swoją nową motorówka z górnej półki wypasiony silnik dumna  taka jak paw np. przed świętami zamiast talonów cukierki galernikom rozdawała ja miałem  taką ochotę na cukierka od niuni i nigdy  się nie załapałem  .
W  międzyczasie przejęli  piękny  żaglowiec holenderski który pływał po sąsiednich czechach  i po czasie doprowadzili do ruiny tak że z żaglowca powstała łajba którą doprowadzili do zatopienia Czech Josel uratował się z tonącego żaglowca  i zaciągnął się na łajbę, był taki normalny nie pasował do naszych bosmanów i sam wyskoczył podobno za burtę słaby był psychicznie
A  na ten górny pokład jakiś wirus się rozprze szczenił {dawniej ten wirus występował ale był rzadszy i mniej widoczny} teraz jak ktoś wejdzie tylko trochę poprzebywa z najmądrzejszymi to galerników od razu ma za nic  i pokazuje swoją wyższość czy trzeba trzy nie potrzeba czasem znajdzie się jeden z drugim normalny ale to rzadko się  zdarza jeden taki mi powiedział że tam taki wirus panuje podobno zarazili się od białego papier toaletowego szczęście że galernicy mają szary bo zaraza by się rozeszła na wszystkich

Kronikarz lekko zachorował  nie będzie opisywał bieżących spraw może to dla niego i lepiej bo kara go i tak nie ominie za tą baśń

 Łajba  wysprzątana na cacy dryfuje na mieliznę tylko ratunek w trzech skośnookich japończykach podobno holownik z Japonii wyślą

Moment końcowy  maluję  aby zostawić ślad myślę, że trwały drzwi do  kapliczki i tu nie żartuje głęboko wierzę że za dobre wiosłowanie na galerach coś się moim wspaniałym koleżankom i kolegom należy zostaną przywrócone bonusy świąteczne a w porywach może i festyny świetne będą. Ale po czasie  przychodzi fax  z eurolandu od guru gurów wyeksploatowaliśmy łowisko zabierajcie co się da i zostawcie ich na pastwę losu dla mnie nie było by to zaskoczeniem, bo to by była następna łajba do Przewodnika kto mię zna to wie o co chodzi a kto nie to przeczyta po jakiś czasie  Ale ostatnio jestem szalonym optymistą i myślę że ta przepowiednia się nie spełni, a jak to być może po kilkunastu latach
Cenzura z tej baśni powycinała co niektóre drastyczne fragmenty ale co niektórzy życzliwi moi przyjaciele ostrzegali mię że za te baśnie  kronikarz może mieć kłopoty jego sprawa był ostrzegany,.(chciał pisać i pisać ale cenzorzy wszystko mu wycinali)

Ewętualnie mówił że kilka batów mu nie zaszkodzi, i na koniec rozmowy dodał hasło dnia,
 CO CIĘ NIE ZABIJE TO CIE, WZMOCNI, PRZYNAJMIEJ DUCHOWO 

DZIĘKUJĘ MOIM WSPANIAŁYM KOLEŻANKOM I KOLEGOM ZA MIŁE CHWILE SPĘDZONE Z KRONIKARZEM Z WOLNEJ EDKOLANDII NA ŻEGLOWCU ZWANYM KWIATEM ASTECHU ORAZ NA ŁAJBIE PRZETRWANIA JA JUŻ WIDZĘ ZIEMIĘ OBIECANĄ  A KRONIKARZ MIE OSTRZEGA ŻEBY PRZYPADKIEM NIE BYŁA TO FATA MORGANA






























































































 MOGĘ  ZAWSZE WIĘCEJ SIĘ POSTARAĆ Każdy ma wiedze wewnętrzna  to jedni nazywają intuicją inni ze duch ich oświecił , jakie oczekiwania takie...