TRZECIA CZĘŚĆ BAŚNI
DRUGI ROZDZIAŁ
PRZEKSZTAŁCENIE ŻAGLOWCA
W ŁAJBĘ PRZETRWANIA
W
drugim rozdziale opiszę o
przekształceniu pięknego żaglowca Kwiatu Astechu w Łajbę Przetrwania. Do tych wydarzeń doszło jak dołożyli super
meganerów których w całym Eurolandzie
szukali .Przydzielili ich do górnego
pokładu każdemu z osobna kajutę dorobili żeby w intymnych warunkach wpadali na
mądre pomysły. I wpadali na pomysły każdy łapał za ster i ciągnął
w swoją stronę dostali złote
karty na szalupy które były dodatkowo
wyposażone w motory śmiali się i bawili a majtkowie mieli im służyć i dodatkowo
kolorowe szprotki łapać (to był zbędny
balast moim skromnym zdaniem)
,
ale ci najmądrzejsi z najmądrzejszych byli innego zdania i dla równowagi żeby łajba się nie przechylała wyrzucili starych doświadczonych majtków oraz dwóch
doświadczonych bosmanów nawet domyślam się dlaczego ale to opiszę po jakimś
czasie. A dodatkowo majtkom zabrali co mogli zabrać kremy do rąk pasty i przy okazji najważniejsze godność , na każdym kroku pokazywali kto tu rządzi
a że znali się tyko na porządkach to była akcja za akcją bo porządki na łajbie są najważniejsze Trzy
lata dryfowaliśmy bo nie było połowów
kolorowych szprotek , przepakowali stare spleśniałe i dalej wysyłali do eurolandu i nawet mało było zwrotów widocznie nie opłacało się iść do sklepu b
zwrócić bo były przecenione. A jak wróciły to się przeczyściło przepakowało i
było ok. Ja w tym czasie przezornie
zacząłem ubierać kamizelkę ratunkową i spokojnie chodzić środkiem
pokładu uśmiechać się, chociaż nie było mi do śmiechu. Nie którzy majtkowie ci
z bocianiego miasta w oddali widzieli Ziemię Obiecaną ale ja myślę że to była morska Fata Morgana Najlepsza była
manager finansowy mała ale cała załoga
się trzęsła ze strachu jak wchodziła na pokład miała przydomek Macarska czy cuś podobnego wujek Ajchajmer się
kłania jak wchodziła na pokład to
każdy się chował gdzie popadło i kapitan brat od biskupa ta k myślę że modlił
się w kąciku aby go za burtę nie wyrzucili straszył mnie a sam szybciej wyleciał a że był cwany to
złapał koło ratunkowe A że była kobietą zdecydowaną to kazała ze 110000
sardynek świeżym sosem z germanii zalanym wyrzucić do utylizacji i my tz ja i
majster robota uciekliśmy na boczny
pokład blisko cmentarza i wyrzucaliśmy jak leciało wszystko za burtę a były to sardynki pierwszego sortu majster
robota prawie płakał a ja se myślałem
jak by pozwolili nam sprzedać te sardynki to byśmy byli Obrzydliwie bogaci ale
że byłem nauczony żyć uczciwie według starych zasad i majster też to ze łzą w
oku wyrzucaliśmy i wyrzucaliśmy , ale to nas uratowało bo byliśmy bardzo
potrzebni .
I na tą najmądrzejszą Macarską przyszła kryska bo zaciążyła miała osobistego przydupasa nie wiem co to
znaczy a le jak macie problem to majstra robotę zapytajcie on wam wytłumaczy tu
też można by było długo pisać ale cenzura się włączyła,
Ja
cały czas byłem przygotowany do wyrzucenia za burtę bo często się śmiałem chociaż do śmiechu mi nie
było. Dobierali do górnego pokładu nowych
bosmanów wydawało się z początku bardzo
mądrych , A równocześnie
wyrzucali specjalistę od kontroli jakości
jednego zastępowali trzema lub
czterema kronikarz miał wrażenie jak by się klonowali ale jest w Poladii jest
powiedzenie po owocach ich poznacie a trafił się nam sam kąkol Widać w oddali było mieliznę, ale zoczyło się dziać jak przyjęli na pokład
Dodę specjalistę od produkcji szprotek
ta miała wyobraźnie lepszą od
kronikarza z edkolandi najlepsze jej powiedzenia już nowi majtkowi zapamiętali ściskać pośladki i zasuwać a, po czasie dodawała raz dwa trzy pięć a
jeszcze inne cenniejsze uwagi miała w stosunku do wiosłujących na łajbie najbardziej mię
rozśmieszało
myk, myk, myk, cyk, cyk, cyk, pyk, pyk,
pyk. Ona była super, o kapitanie z germanii który był stary w jej mniemaniu
a w moim, doświadczony do załogi
powiedziała Stary sclerotyk a jeżeli
mogę powiedzieć moje skromne zdanie przepraszam za wyrażenie była głupią gołębicą
to nie jest tylko moje odczucie a także innych członków załogi I ta Doda
ściągnęła nikt nie wiedział skąd Piotrusia
Pana zwanego żygadłem bo źle
znosił bujanie się na pokładzie łajby a to był fajny gość co on nie potrafił w wyobraźni przeskakiwał mnie stukrotnie załoga miała balansować
na linach kupił komplet lin i szelek miał zamiar wybić okno w pokładzie
zabezpieczonym przeciwpożarowo tak
myśleliśmy zęby łajba się lepiej paliła
żęby był tzw. cug śmiałem się
codziennie z pomysłów Piotrusia Pana i cała załoga miała ubaw przedni chodził
po pokładzie wyrozbierany (jak nasz majster mówił), majestatycznie z brzuchem
apetyt miał nie do opanowania umiał gotować
w mesie pokładowej podobno nie było potrzeby włączania zmywarki bo
wszystko było dokładnie wylizane
.Najlepiej mnie osobiście rozśmieszył w dyskusji z majstrem robotą o cieciu
iglaków i udowodnił że można
bązai w dwie godziny wykonać a
japończyki ileś lat potrzebują po jego cięciu do dzisiaj iglaki dochodzą do siebie
,długo by opisywać jego śmieszne
pomysły ale zakończyć. Trzeba o powieści
dziwnej treści bo można za te baśnie
oparte na prawdzie w polandii kłopoty całkiem niezłe mieć ten kronikarz z
edkolandii ryzykuje poważnie dobrze że go ostrzegali wspaniali przyjaciele
dlatego zakończy, chociaż były następne
fajne postacie lisu co z nory nie wychodził drynda co za niego miałem propozycje być największym
kablem na łajbie ale podziękowałem mu
słodko lisu nie wiem czy chytry wszyscy
się cieszyli fajny gość był z niego rozumiał że lepiej z nory nie wychodził,
tylko do mesy pojeść chodził do syta i spokój wewnętrzny pielęgnował zmieniali się ci bosmanowie prawie co chwile Księżniczka niunia przyjeżdża swoją nową
motorówka z górnej półki wypasiony silnik dumna taka jak paw np. przed świętami zamiast talonów cukierki
galernikom rozdawała ja miałem taką
ochotę na cukierka od niuni i nigdy się
nie załapałem .
W międzyczasie przejęli piękny
żaglowiec holenderski który pływał po sąsiednich czechach i po czasie doprowadzili do ruiny tak że z
żaglowca powstała łajba którą doprowadzili do zatopienia Czech Josel uratował
się z tonącego żaglowca i zaciągnął się
na łajbę, był taki normalny nie pasował do naszych bosmanów i sam wyskoczył
podobno za burtę słaby był psychicznie
A na ten górny pokład jakiś wirus się rozprze
szczenił {dawniej ten wirus występował ale był rzadszy i mniej widoczny} teraz
jak ktoś wejdzie tylko trochę poprzebywa z najmądrzejszymi to galerników od
razu ma za nic i pokazuje swoją
wyższość czy trzeba trzy nie potrzeba czasem znajdzie się jeden z drugim
normalny ale to rzadko się zdarza jeden
taki mi powiedział że tam taki wirus panuje podobno zarazili się od białego
papier toaletowego szczęście że galernicy mają szary bo zaraza by się rozeszła
na wszystkich
Kronikarz
lekko zachorował nie będzie opisywał
bieżących spraw może to dla niego i lepiej bo kara go i tak nie ominie za tą
baśń
Łajba wysprzątana na cacy dryfuje na mieliznę
tylko ratunek w trzech skośnookich japończykach podobno holownik z Japonii
wyślą
Moment
końcowy maluję aby zostawić ślad myślę, że trwały drzwi
do kapliczki i tu nie żartuje głęboko
wierzę że za dobre wiosłowanie na galerach coś się moim wspaniałym koleżankom i
kolegom należy zostaną przywrócone bonusy świąteczne a w porywach może i
festyny świetne będą. Ale po czasie
przychodzi fax z eurolandu od
guru gurów wyeksploatowaliśmy łowisko zabierajcie co się da i zostawcie ich na
pastwę losu dla mnie nie było by to zaskoczeniem, bo to by była następna łajba
do Przewodnika kto mię zna to wie o co chodzi a kto nie to przeczyta po jakiś
czasie Ale ostatnio jestem szalonym
optymistą i myślę że ta przepowiednia się nie spełni, a jak to być może po
kilkunastu latach
Cenzura
z tej baśni powycinała co niektóre drastyczne fragmenty ale co niektórzy
życzliwi moi przyjaciele ostrzegali mię że za te baśnie kronikarz może mieć kłopoty jego sprawa był
ostrzegany,.(chciał pisać i pisać ale cenzorzy wszystko mu wycinali)
Ewętualnie
mówił że kilka batów mu nie zaszkodzi, i na koniec rozmowy dodał hasło dnia,
CO CIĘ NIE ZABIJE TO CIE, WZMOCNI,
PRZYNAJMIEJ DUCHOWO
DZIĘKUJĘ MOIM WSPANIAŁYM KOLEŻANKOM I KOLEGOM ZA MIŁE
CHWILE SPĘDZONE Z KRONIKARZEM Z WOLNEJ EDKOLANDII NA ŻEGLOWCU ZWANYM KWIATEM
ASTECHU ORAZ NA ŁAJBIE PRZETRWANIA JA JUŻ WIDZĘ ZIEMIĘ OBIECANĄ A KRONIKARZ MIE OSTRZEGA ŻEBY PRZYPADKIEM
NIE BYŁA TO FATA MORGANA