CZĘŚĆ DRUGA
BAŚNI
O PIĘKNYM
ŻAGLOWCU ZWANYM PRZEZ ZAŁOGĘ KWIATEM ASTECHU
ZAZNACZAM ŻE NA POKŁADZIE NA ŁABIE PRZETRWANIA BYŁ PODZIAŁ NA KASTY MOŻE W PÓŻNIESZYCH
OPOWIEŚCIACH ROZWINĘ TEMAT
Moja przygoda ze służbą na
pięknym żaglowcu zwanym KWIATEM ASTECHU zaczęła się około 13 lat temu ( już w
tym czasie miałem kontakt z Wielkim kronikarzem z krainy WOLNEJ EDKOLANDI )
często proponował mi że będzie spisywał co się dzieje na statku w formie
dziennika pokładowego ale w tym czasie nie słuchałem jego mądrych rad a równocześnie
nie wiedziałem że życie przyniesie mi tyle wrażeń . Po latach różnych historii
które życie niesie w pięknej krainie Polandii ( kronikarz z Edkolandi ma już
tytuły ) po długich dyskusjach późno w nocy ostatecznie ja zaakceptowałem w
porozumieniu z szamanem te tytuły żeby was nie trzymać drodzy koledzy w
niepewności są ustalone ale doszliśmy wspólnie i w porozumieniach że lepiej nie
zdradzać szczegółów następnych historii nie stej ziemi Trochę mi przeszkadza
wujek z germanii Ajshajmerem zwany i
ciocia z ameryki zwana Sklerozą dobrze że druga ciocia amnezja im nie pomaga bo
by było po baśni. Zaciągnąłem się przez przypadek do sprzątania dolnego pokładu
i ta jak w życiu bywa zostałem zaszufladkowany jako majtek pokładowy i chłopak
do bicia ale to się po kilku latach już na galerach okazało. Żaglowiec zwany
KWIATEM ASTECHU był dowodzony z oddali z Krainy wielkiej Germanii przez
kapitana zwanego Helmutem Mądrą głową zwanym do pomocy miał dwóch mądrych
bosmanów z Polan dii którzy krzątali się ochoczo po górnym pokładzie żaglowca
załoga można tak powiedzieć nie była podzielona, na górnym pokładzie kajutą
biurową zwanym było około 15 osób może 11 dokładnie nie pamiętam wszyscy
wspólnie i porozumieniu żeglowaliśmy po bezkresach Polandii .A że w tym czasie
łowiska były obfite to na dolnych pokładach krzątało się ochoczo 356 w porywach
załoga była dobierana 456 osób mając różne zadania zależnie ile szprotek się
złowiło a były połowy rekordowe tyko nieliczni ze starej załogi pamiętają
ilości 1200000 sztuk miesięcznie a czasem i więcej, jak się teraz majtkom z
galerów opowiada to niedowierzają.Były to lata świetności żaglowca remontowane
były pomszczenia do przerobu szprotek oraz dbano o to żeby załoga była
zadowolona dawano premie i lekkie podwyżki ( żeby z tego dobrobytu w polandi
całkiem nie zgłupieli) Kapitan Germański HELMUT odwiedzał raz w miesiącu
pierwsze co zaskakiwało załogę to witał się ze starymi majtkami i przechodził
się majestatycznym krokiem z wielkim brzuchem po pokładzie żaglowca patrzył do
wszystkich kajut gospodarskim okiem patrzył na roboty remontowe wykonywane na
statku i po jakimś czasie i przemyśleniu wydawał polecenia bosmanom z polandii
jak mają ustawić żagle żeby statek płynął we właściwym obranym kierunku .W
wolnym czasie a wiem ze słyszenia załatwiał zbyt na złowione szprotki nazywane
kasetami był te szprotki piękne kolorowe był na targach nawet w Ameryce i
Kanadzie orz w innych krajach na świecie Od czasu do czasu część załogi
żaglowca była wysyłana na szkolenia na inny germański żaglowiec którym
osobiście dowodził Helmut Mądra Głowa załoga wysyłana na szkolenia wracała
zadowolona bo nie dość że miała piękną wycieczkę do krainy Germanii to jeszcze
stary Helmut kieszonkowe w ero dawał .Wszyscy byli zadowoleni ale nie bardzo
księciuniu z Francji wielkim Amorem zwany który miał spółkę Helmutem. Helnmut
podobno oszukiwał go na kolorowych szprotkach ale tego dokładnie nie wiem
KSIĘCUNIU ARMOROWSKI ŻABOJAD zebrał francuskich i germańskich bosmanów i kazał
mądrego helmuta za burtę wyrzucić koledzy podobno rzucili mu koło ratunkowe i
uratował się a nawet na uczelni germańskiej wykładał a le nie kafelki tylko
mądrości . I zaczęło się tasowania załogami na wszystkich pokładach Ja bym nie wierzył bo słabej wiary w tym
czasie byłem ale spotkał mię ten zaszczyt że w nagrodę a może z przypadku za
dobre sprzątanie pokładu też wycieczkę samolotem mi bosmani od Helmuta
zafundowali żebym posprzątał na pokładzie Wielkiego żaglowca germanii no i
postarałem się długo by opisywać jaki był piękny pokład germański trafiłem na
wspaniałego życzliwego germańca Hansa (a zawsze germańców miałem za wrogów )
który miał na germańskim statku magazyny z kolorowymi szprotkami zwanymi
kasetami. Hanz jest dobrym człowiekiem więc starał się jak mógł najlepiej s
przątał razem z całą załogą stawiał piwo robił imprezy nawet zorganizował
wycieczkę do Holandii rzadko się zdarza by i trzeba mieć wyjątkowe szczęście by
trafić i poznać takiego człowieka a nie przewidział że pomaga w zatopieniu
germańskiego statku Dostawaliśmy germańskie jadło i picie i nasze zadanie było
spokojnie sprzątać piękny żaglowiec. I przerzucać osprzęt i inne cenniejsze
rzeczy na statek kwiat astechu w polandi .Posprzątaliśmy dostaliśmy wypłatę
kieszonkowego w ojro i wróciliśmy samolotem do polandii zaczęliśmy pracować na
pokładzie kwiatu Astechu ale już mniej wydajnie bo okazało się ze Francuzi
zwane żabojadami dodali kapitana do dwóch starych bosmanów . miał Kapitan
błogosławieństwo brata biskupa gocłowyk czy podobnie zwanym starsi majtkowie go
pamiętają i zaczęła się jada na maxa porządkowania pokładu wyrzucania starych
doświadczonych majtków za burtę zastępowania nowymi majtkami Miałem w pierwszy
dzień wejścia na pokład przyjemność rozmawiania z kapitanem akurat powrócił z
wielkiej germanii namaszczony przez wielkich żabojadów z Darmora , był pięknie ubrany w super piękny
garnitur , i piękne botki lakierki szedł a ze było ślisko na pokładzie to
zapytał się majtka pokładowego czy pan sypał piaskiem spokojnie odpowiedziałem
mu a co nie widać a on wybuchowo nerwowo jak ja polecę po pokładzie to pan
wyleci za burtę o d razu wiedziałem że nie ma żartów wziąłem się uczciwie do
wyciągania piasku i soli z dna i wysypałem około dwóch ton nawet nie jadłem
Równocześnie w germanii zatopili statek wyrzucili całą załogę za burtę bez kół
ratunkowych nawet wspaniałego germańca Hansa tyko zostawili część załogi
specjalistów o d sprzedaży kolorowych sardynek w małej szalupie ratunkowej
gdzie pływają do dziś
NASTĘPNA CZĘŚĆ JAK BĘDZIE CZAS DANY Z GÓRY